czwartek, 24 stycznia 2019

Majonez i inulina



Pomyśleć, że bałam się robienia majonezu przed kilku laty. Bałam się PANICZNIE! Te wszystkie historie, o tym, jak się przeważnie warzy (nie, to nie błąd ortograficzny ;)) odbierały chęć do jakichkolwiek działań. I to był błąd! 

Pewnego dnia dojrzałam i spróbowałam z duszą na ramieniu. Miałam szczęście, bo zaczynałam olejem kujawskim, a z perspektywy czasu wiem, że na kujawskim zawsze się uda ;) Z czasem zaczęłam eksperymentować z olejami. Był rzepakowy tłoczony na zimno, oliwa z oliwek i niedawno - olej lniany również tłoczony na zimno.

Kocham majonez. Czasem obywam się bez niego tygodniami, ale ciągle wracam, więc zależy mi, aby był jak najbardziej zdrowy i przy tym smaczny.
Zacznijmy od podstaw. Do majonezu potrzebujemy:

  • oleju
  • musztardy
  • zakwaszacza (sok z cytryny, ocet jabłkowy)
  • soli
  • żółtek
  • słodziwa dla przełamania smaku (miód, inulina, ostatecznie cukier).
Jajka przed użyciem należy koniecznie wyparzyć. Wystarczy zalać wrzątkiem i zaczekać około 10 sekund. Wybór musztardy jest kwestią gustu. Jeśli ktoś chce mieć majonez bez grama cukru, polecam dijon, aczkolwiek zawsze sprawdzajcie skład KAŻDEJ, bo czasem mogą spotkać nas niespodzianki. 
Bardzo długo nie udawały mi się majonezy z olejów zimnotłoczonych. Musiałam startować kujawskim i dopiero później dodawać ten właściwy, bo w innym przypadku wychodził bardzo rzadki. Trwało to do czasu, gdy odkryłam inulinę. Właściwie to stała sobie na półce 2 lata, bo kiedyś kupiłam jako nowinkę do spróbowania i straciłam zapał. Na szczęście ma długi termin ważności ;) Pewnego dnia zainteresowałam się, co można z nią zrobić oprócz zalewania ciepłą wodą i picia, no i dotarłam do informacji, że jest świetnym stabilizatorem. Z inuliną np. upieczemy bezę bez grama cukru. Jest naturalna, bo to po prostu błonnik pozyskany najczęściej z cykorii. Ma mniej więcej 1/10 słodyczy cukru.

Stabilizator... stabilizator... I tu nastąpił przebłysk geniuszu.
MAJONEZ!

I tak, dzięki inulinie zrobiłam w końcu cudowny, gęsty majonez z oleju zimnotłoczonego.
Sprzedam kolejny patent. najlepiej wychodzi mi majonez robiony blenderem, końcówką do ubijania, gdy kręcę nim "pod prąd" ;) Lubię ułatwiać sobie życie, a nie przepadam za zmywaniem, więc majonez robię od razu w docelowym słoiku, co możliwe jest dzięki blenderowi.

Podstawowy przepis na słoiczek około 300 ml:
(proporcje trochę na oko, bo jest to jedna z tych rzeczy, którą robię na wyczucie)

  • 1 żółtko (mogą być i dwa, będzie na bogato)
  • czubata łyżka musztardy (można dodać więcej, to kwestia gustu, ilość nie przeszkadza w reakcji)
  • sok z połówki cytryny lub 2-3 łyżki octu jabłkowego
  • duża szczypta soli
  • płaska łyżeczka inuliny (można dodać dodatkowo z pół łyżeczki miodu jeśli ktoś lubi słodsze)
  • olej (na oko, ale na taki słoiczek wychodzi około szklanki)
Wszystkie składniki oprócz oleju wrzucamy do słoika i miksujemy na gładką masę. Później miksując wlewamy strumyczkiem olej. Powinno z czasem ubić się na sztywno. W razie, gdyby jakimś cudem się zwarzyło, do lodówki i po schłodzeniu dodawać do drugiego "zaczynu" (żółtka, musztarda, sól, inulina). Z inuliną teoretycznie nie ma prawa się zwarzyć, ale praktycznie może być różnie.

W trakcie kręcenia majonezu warto spróbować, żeby odpowiednio go doprawić według własnego gustu. Może być kwaśniejszy, bardziej słony, słodszy. Jak kto chce.
Można spotkać wiele szkół na temat temperatury składników, ale napiszę, że w ogóle się tym nie przejmuję. Mieszam i mi wychodzi bez zwracania na to uwagi.

Bardzo szybko zaczęłam eksperymentować. Mój mąż bardzo lubi majonez z dodatkiem oleju z czarnuszki. To bardzo wyrazisty w smaku olej, więc trzeba uważać z ilością, aby nie przedobrzyć. Na taki słoiczek jak w przepisie wystarczy dodać płaską łyżeczkę (reszta to olej bazowy).

Nie bójcie się robienia majonezu. Całość, łącznie z wyparzaniem jajek nie zajmie więcej niż 5 minut, a przynajmniej wiemy, co jemy. Taki majonez będzie miał najwyższą jakość.
Nie ukrywam, że przyzwyczajeni do smaku tego sklepowego, będziecie musieli nauczyć się innego smaku, który jest zależny od partii oleju zimnotłoczonego (z kujawskiego wychodzi zawsze taki sam, bo olej jest rafinowany).
Majonez z oliwy z oliwek jest bardzo wyrazisty w smaku, czasem wręcz "hardkorowy". 
Majonez z zimnotłoczonego oleju lnianego ma charakter, ale nie jest tak przytłaczający jak ten z oliwy z oliwek.
Majonez z oleju kujawskiego jest najbardziej zbliżony smakiem do sklepowego, zwłaszcza zakwaszany octem.

Zachęcam do eksperymentowania z majonezem, bo można odkryć nowe, ciekawe smaki i zaskoczyć siebie i bliskich :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Autora zawsze cieszy ślad pozostawiony przez czytelników :)

Majonez i inulina

Pomyśleć, że bałam się robienia majonezu przed kilku laty. Bałam się PANICZNIE! Te wszystkie historie, o tym, jak się przeważnie warzy...